Zacznijmy od tego, czym właściwie jest dobra relacja z samą czy samym sobą. Myślę, że określenie tego przyjaźnią jest bardzo trafne. Nie musimy siebie od razu kochać, szalenie lubić, w pełni akceptować. Ale jednak sami dla siebie jesteśmy najbliższymi ludźmi. Przebywamy we własnym towarzystwie niemal 24h na dobę. Dlatego warto zbliżyć się do siebie, potraktować jak kogoś bliskiego, kogoś, na kim nam zależy. Kogo bierzemy w pełni – z jego wadami i zaletami. I owszem, coś tam może nam w nas samych nie odpowiadać – można nad tym popracować lub spróbować przejść z tym do porządku dziennego.

Ważne, by od siebie nie uciekać, nie odcinać się – a dziś o to łatwo, sprzyja temu choćby świat wirtualny. Co więcej – często jesteśmy lepsi dla innych ludzi niż dla siebie samych. A przecież relacje z innymi ludźmi bazują na tym, jak my czujemy się sami ze sobą. 

Autoprzyjaźń w takim holistycznym ujęciu – wdzięczność do własnego ciała i ducha, uznanie, że jesteśmy wystarczająco dobrzy – może naprawdę zrewolucjonizować nasze życie. Warto jednak wiedzieć, że to nie jest jednorazowe zadanie do wykonania. To jest pewien proces, to coś, co trzeba regularnie pielęgnować, reagować na zmiany. Ale szalenie się opłaca!

Dobrostan psychiczny i fizyczny oraz radość z życia

Kluczowa wydaje się uważność i poświęcenie sobie czasu, nieodcinanie się od siebie. Warto postawić siebie na pierwszym miejscu. Bo to jak z rodzicem i dzieckiem w samolocie – jeśli najpierw nie zadbamy o siebie, to i nie pomożemy innym. Warto być dobrym człowiekiem i uczynnym, ale nie zajedziemy tak daleko, zapominając o sobie. Znajdujmy więc chwilę na refleksję, reagujmy, kiedy czujemy potrzebę odpoczynku. Odmawiajmy, kiedy już nie mamy siły, kiedy brakuje nam czasu dla nas samych. Inaczej zaniedbane ciało i/lub głowa szybko dadzą o sobie inaczej znać różnymi dolegliwościami. 

Pozwalajmy sobie także na przyjemności. Zadbanie o własne potrzeby, wsłuchiwanie się w emocje, umiejętność rozpoznawania ich i odpowiadanie na nie gwarantuje nam dobrostan psychiczny i fizyczny, wyraźnie odczuwalną większą radość z życia, lepsze samopoczucie, choć niby nic takiego wielkiego się nie dzieje.

A jednak znalezienie czasu na ćwiczenia czy chwilę wytchnienia z książką i ulubioną herbatą, na realizację swojej pasji może wiele zmienić.

Nic cię nie zatrzyma – wiara w siebie czyni cuda

Kolejna sprawa to poczucie własnej wartości. Kiedy będziemy bliżej siebie, to zrozumiemy, co nam rzeczywiście sprawia radość i do czego chcemy dążyć. A może to nawet już wiemy, ale jednak nie podejmujemy działań, bo wydaje nam się, że nie jesteśmy dość dobre czy dobrzy?

Często wiele osób ma w głowie wewnętrzny krytyczny głos, który gdzieś tam co chwilę się odzywa i sabotuje nas. Nie pozwala nam przyjąć awansu w pracy czy założyć sukienki, bo uważamy, że to nie dla nas. Że mamy za mało kompetencji, że źle wyglądamy.

Kiedy popracujemy nad tym, by tego wewnętrznego krytyka wyciszać, kiedy będziemy mówić sobie, że damy radę, że możemy spróbować, to w końcu zyskamy odwagę i motywację do działania, zyskamy sprawczość. A efekty naszych działań przyniosą nam satysfakcję i napęd, siłę do dalszej pracy, do podejmowania kolejnych wyzwań. Kiedy się motywujemy a nie krytykujemy, to nie ma dla nas rzeczy niewykonalnych, a przynajmniej podejmujemy próbę a nie rezygnujemy bez walki, jeszcze bardziej podkopując swoje poczucie własnej wartości. Umiemy też rzeczywiście ocenić swoje siły na zamiary, nie stawiamy sobie nierealnych celów, szanujemy swoje granice, nie zajeżdżamy się.

Niezależność i zdrowe relacje

Kiedy słuchamy swoich potrzeb, kiedy jesteśmy blisko siebie, to też ze sobą się nie nudzimy. Lubimy wręcz spędzać czas w pojedynkę. Nie straszne nam są więc chwile samotności. Nie odczuwamy pustki, którą musimy panicznie zapełnić obecnością innych osób. Kiedy to my sami się napędzamy do życia, sprawiamy sobie radość – przy okazji zyskujemy poczucie niezależności. A to bardzo ważne. Bez niego łatwo wejść w toksyczne relacje, uzależniać się od ludzi, przerzucać na nich odpowiedzialność za własny dobrostan. Tymczasem nasze szczęście jest w naszych rękach. To my musimy zrozumieć, co nam je daje i poszukać drogi do jego zaspokojenia. Możemy poprosić kogoś o pomoc w tym, ale pamiętajmy, że druga osoba zawsze może odmówić.

Zobacz także:

Co zatem idzie – lubiąc siebie, możemy budować zdrowe i szczere relacje, ufając, że ktoś nas naprawdę ceni, a nie bojąc się nieustannie o to, że nie jesteśmy dla chłopaka, dziewczyny, koleżanki czy przyjaciela dość dobrzy. Potrafimy też zakończyć znajomości z ludźmi, którzy nas krzywdzą. Potrafimy z innymi mówić szczerze o swoich potrzebach i uczucia. Potrafimy zatroszczyć się o innych, przy okazji nie zaniedbując siebie.

Wzrost akceptacji ciała

Kiedy wzrasta nasza sprawczość i pewność siebie, to łatwiej nam także zaakceptować swoje ciało, które w dobie wyśrubowanych ideałów piękna bywa przez nas surowo oceniane. Uczymy się nie porównywać do innych, doceniać siebie nie tylko za wygląd, co sprawia, że nie zadręczamy się nim. Wiemy, że niezależnie od powierzchowności jesteśmy fajnymi osobami, a ta dobra wewnętrzna energia z nas emanuje. Lubiąc siebie, doceniając za to, co potrafimy dokonać, trudniej nam jest siebie krytykować za zbyt duży nos czy cellulit na udach. Postrzegamy siebie jako całość a nie zbiór cielesnych fragmentów. Doceniamy to, na co ciało nam pozwala na co dzień, jak wspiera nasze działania, pozwala nam odczuwać przyjemność.

Praktyki pomocne w samoakceptacji

Bez wątpienia, by polubić siebie, wypadałoby spędzać czas w pojedynkę i poświęcać sobie maksymalną uwagę. Kiedy unikamy chwil autorefleksji, będzie nam trudno nawiązać więź z samym lub samym sobą. Oczywiście dla wielu z nas może to być trudne. Zwłaszcza na początku. Na pewno będą osoby, które będą też potrzebowały psychologicznego wsparcia, co jest jak najbardziej w porządku. Ważne, by zacząć jak najszybciej zbliżać się do siebie, zadbać o siebie – bo trudno się żyje będąc na co dzień na wojnie z samą czy samym sobą.

Ważna tutaj będzie kategoria auto-współczucia, o której sporo mówi się we współczesnej psychologii. O co w niej chodzi? Otóż o pozwolenie sobie na błędy, negatywne emocje, zrozumienie wobec siebie. Pozwolenie sobie na słabsze dni. Wybaczanie sobie, co nie oznacza, by odpuszczać pracę nad sobą. Ale by nie biczować się za trudności i niepowodzenia. By walczyć z wewnętrznym krytykiem i starać się mówić do siebie pozytywnie. Zapanowanie nad wewnętrznym głosem jest szalenie ważne.

Kolejnym obszarem pracy jest porównywanie się do innych, które uprawiamy i czemu sprzyjają media społecznościowe. Zastanówmy się zatem nad cyfrowym detoksem lub ocenzurujmy to, co oglądamy w sieci a co nas dołuje. Popracujmy też nad zrozumieniem, że różnimy się od siebie. Że nie musimy być wszystkie zarazem świetnymi matkami, żonami, kochankami, pracownicami. Że ważne jest przede wszystkim to, czego my naprawdę chcemy, jak i stawianie przed sobą wspomnianych już realnych celów.

Twoje szczęście w twoich rękach

Przyjaźń ze sobą wpływa na każdy obszar naszego jestestwa – na nasze zdrowie, seksualność, związki, pracę. Próbując zaprzyjaźnić się ze sobą budujemy naprawdę wyjątkową więź, która podnosi nasze ogólne zadowolenie z życia. Wzmacnia naszą asertywność. Sprawia, że nie przejmujemy się tym, co inni o nas pomyślą. Dbamy o nasz o dobrostan. Rozpoznajemy swoje możliwości i ograniczenia.

Szanujemy siebie. To sprawia, że szanują nas inni. A my zarażamy ich naszą pozytywną energią, która niesie nas przez życie i sprawia, że nie straszne są nam żadne przeszkody.